poniedziałek, 9 lutego 2015

24. Obca rodzina

Z punktu widzenia osoby trzeciej: 

Słońce wzeszło o 6 rano, przez co niemożliwym było dla Jasona mieć zamknięte oczy. Nie było to tajemnicą, że był rannym ptaszkiem, a co najważniejsze, nie mógł po prostu odwrócić się i spać, podczas gdy obok leżała piękna brunetka w jego koszulce, a jej nagie nogi dotykały jego. Ramieniem obejmował ją w talii, a włosy były rozrzucone po poduszce. Westchnął, będąc myślami już zupełnie w innym miejscu.

Nigdy nie myślał o byciu w związku, mimo że był w jednym, czy w dwóch. To nie było nic zbyt poważnego i będąc szczerym, nie podobało mu się. Nigdy nie był zachwycony ideą zaufania innym i pokazywania swojej miłości. Ale z Mileną wydawało się być inaczej. Ona po prostu była, i czy by gdzieś poszła, była w zasadzie teraz częścią gangu, mimo że była tylko poboczną osobą.

Jason uwielbiał bawić się jej włosami. Kochał, jak naiwna i niewinna była i nie ma wątpliwości, że nie chciałby zabrać jej tej drugiej części. Teraz nie wydawało się to w porządku, gdyż żadna kobieta nigdy nie troszczyła się prawdziwie o to, co było w jego myślach, czy był w niebezpieczeństwie. Ale Milena tak. I zrobiła cholernie wiele. Żadna kobieta nigdy mu nie powiedziała, że w porządku jest płakać. Te słowa nigdy nie opuszczą jego myśli.

Może zainteresowało go jej piękno albo po prostu jej niewinności. Ale, po prostu może, był to fakt, że lubił ją bardziej niż mógłby przyznać. Nie był tym, co zaczyna związki, więc dlaczego nad tym się zastanawiał? Jedna myśl prowadzi do kolejnej. Myśląc o rozpoczęciu związku do myślenia o tym dlaczego tracić czas na myślenie o związkach. I odpowiedzią było to, że Milena po prostu była inna.

Jason zmrużył swoje brązowe oczy w stronę śpiącej dziewczyny przed sobą. Czy sprawiała, że stawał się słaby? Nie chciał być słaby. Nie teraz, nie nigdy. Wzdychając, odwrócił głowę w drugą stronę, nie chcąc już dłużej na nią patrzeć. Ponieważ sprawiała, że był słaby i on to wiedział. Przygryzając wargę, jęknął, odwracając się, aby podziwiać jej atrakcyjność. - To popieprzone - wymamrotał do siebie samego, przyciągając ją bliżej.

Bardzo dobrze pamiętał słowa wypowiedziane przez Dennisa: "Ona nie chce twojego kutasa, tylko twojej miłości. Nie jesteś w stanie jej tego dać. Nigdy nie byłeś, prawdopodobnie nigdy nie będziesz."

Przewracając oczami na owe myśli, wciąż nie mógł zaprzeczyć, że odebrało mu to mowę, ale w dobry sposób. Jason nigdy nie był tym, który przyznaje się do błędu i z pewnością nigdy nie było tak, że nie dostawał tego co chce. I nigdy dziewczyna nie odmawiała jego ofercie, wypełnionej fantazjami seksualnymi. Nawet Nancy mu to dała. Ale Milena nie. Ile minęło? Około miesiąca nie posunął się dalej niż włożenia swoich utalentowanych palców w jej waginę.

"Ma klasę w przeciwieństwie do każdej dziewczyny, która ląduje w twoim łóżku." - powiedział mu dwa tygodnie temu Lucas, gdy zajadali frytki i hamburgery. Był przez to nieco rozbawiony, ponieważ Nancy wylądowała w jego łóżku, więc w zasadzie jego przyjaciel obrażał swoją dziewczynę. To był jeden fakt, ale to co mu najbardziej przeszkadzało to jest to, że ona nie okazała mu zainteresowania, ale Dennisowi. Dennis i Jason zawsze ze sobą rywalizowali, nawet gdy byli nastolatkami to się zakładali, ale to było już jakieś pięć lat temu.

Jason zawsze zdobywał dziewczynę, nigdy nie przegrywał. To co wkurzyło go najbardziej to jest to, że on zobaczył ją pierwszą i tu pojawia się braterski kod. Więc kiedy Milena zaczęła z nimi wychodzić i pisać z Dennisem, czyniło go to słabym i bezsilnym. I cholera, w ogóle tego nie lubił. Była jego, nie Dennisa.

W noc, kiedy ją zobaczył, był pewien, że gdy tylko zobaczą się następnym razem będzie leżeć w jego łóżku z rozłożonymi nogami, czekając aż włoży w nią swojego penisa. Ale to nigdy się nie stało. Po tym, jak pewnej nocy odwiózł ją do domu i wrócił do swojego, dostał telefon od Lucasa. Nancy nigdy nie przyprowadzała swojej przyjaciółki do klubu Hip Hop, ponieważ ludzie ją rozpoznawali. Milena tego nie wiedziała, ale była znana przez Toma. Cholera, on był w gangu z Tysonem i resztą.

Więc kiedy Nancy przyprowadziła ze sobą Milenę, rozprzestrzeniło się to po klubie niczym ogień. Przyprowadzała ze sobą wroga, mówili i mieli w pewien sposób racje. Lucas powiedział Jasonowi o kuzynie Mileny, Tomie, czyli o tym, który zamordował jego kochanego brata. Tego, który rozdzielił jego rodzinę. Jego matka była w depresji, ojciec się rozwiódł i wyprowadził, nigdy nie wracając. Jason nie lubił Mileny. Nie chciał, aby była blisko jego ludzi, ani jego miasta. Ludzie nazywaliby go oszalałym, gdyby pozwolił dziewczynie, której krewny zabił jego brata, dotrzeć do jego środowiska.

W jego oczach była niebezpieczna, ale Nancy była przekonany, iż wszyscy powinni ruszyć na przód. Więc zabierała ją ze sobą wszędzie, gdzie szła. "Przywykniesz do tego." - powiedziała mu Nancy, gdy stali przed jej szafką, zanim pojawiła się Milena. Wiedziała, że niebezpiecznym będzie dla jej przyjaciółki, jeśli Jason ją podrzuci. To wszystko działo się z byłą dziewczyną Mitchella. Zerwali i gang Tysona zajął się nią w sekundę. Nie wspominając o fakcie, że żadne z nich nie widziało jej od tej pory.

Nancy była świadoma, że to mogłoby się stać również z Mileną, jeśli Jason by ją wykopał. Więc błagała. I cholera, Jason miał słabość do Nancy. Nie w żaden romantyczny sposób, ale była jak jego trzecia siostra, w końcu była pierwszą dziewczyną, której szczerze zaufał. Zamykając oczy, zastanowił się nad tym przez chwilę. Co by się stało, gdyby nie posłuchał Nancy?

Nagle, ziewnięcie odbiło się echem przez jego ciemny pokój, gdy Milena ruszyła się we śnie, na co otworzył oczy. Przez kilka minut panowała cisza, zanim usłyszał jej śmiech. Oblizując usta, przycisnął swoje palce mocniej do niej, przez co przestała robić to co wcześniej. Zbliżył się do jej ucha, delikatnie, nie chcąc, by wiedziała, że on nie śpi. Kiedy jego usta niemal otarły się o jej płatek ucha, krzyknął: "Booo!" - podniósł głos, chociaż nie będąc zbyt głośno.

Krzyknęła, trzymając go mocno za ramię i wbijając długie paznokcie w jego skórę.
- Czy ty sobie żartujesz? - syknęła, uderzając go w nagą pierś, ale to było dla niego jak nic tylko uderzenie od trzylatki. Śmiejąc się, Jason położył się na plecach, przecierając drugą ręką oczy. Jęknęła, odwracając się w jego stronę, tak że jej głowa była umieszczona w zagłębieniu jego szyi.
- Ktoś ma ochotę, co? - uśmiechnął się, unosząc brwi.

Przeklinając pod nosem, zignorowała jego komentarz.
- Nie wiedziałam, że jesteś rannym ptaszkiem - wymamrotała, ponownie zamykając oczy.
- To samo tyczy się ciebie, chociaż czuję, że zaśniesz w ciągu najbliższych pięciu minut - zażartował, a chichot opuścił jego pulchne wargi, na których punkcie miała obsesja.
- Nawet nie powinnam leżeć w łóżku z półnagim facetem obok nie - wyszeptała bardziej do siebie. Spojrzał w jej kierunku, a jego palce pocierały gładką skórę jej pleców pod koszulką.

Uśmiechając się do siebie, zauważył coś, z czego nie zdawał sobie wcześniej sprawy.
- Nie masz stanika - wskazał, a jego ochrypły poranny głos rozbrzmiał w jej uszach. Wytrzeszczyła oczy, a jej policzki poczerwieniały z zażenowania. - Jeśli się zbliżysz, poczuję twoje sutki - zaśmiał się, zanim Milena lekko go uderzyła. - Ow - jęknął poprzez śmiech, trzymając się w miejscu, w którym go właśnie uderzyła.

Pochylając się nad nią, aż był w stanie przemówić w jej ucho, odsunął kilka kosmyków włosów.
- Nie martw się. Podoba mi się to - wyszeptał, a jego ciepły oddech uderzył ją w skórę, wysyłając dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Zostawiając delikatny pocałunek na jej płatku ucha, jego głowa ponownie uderzyła o poduszkę.
- Kiedy są mistrzostwa w rapowaniu? - zapytała, unosząc głowę, aby było jej wygodniej na jego klatce.
- Za pięć tygodni, w weekend nim twoja szkoła się przeniesie - wyjaśnił, a ja zmarszczyłam brwi, ale zanim mogłam zapytać o to, przerwał mi. - Nancy mi powiedziała - stwierdził.

- Och - wypaliła, wdychając jego zapach, który uwielbiała. Był jednym z kilku mężczyzn, którzy pachnieli dobrze 24/7. - Konkurujesz z Tysonem? - zapytała, rysując małe kółka na jego klatce. Zamruczał, wdychając zapach jej włosów. - Czy kiedykolwiek przegrałeś? - odsunęła się, a on się zaśmiał.
- Zadajesz zbyt wiele pytań, ale tak. Przegrałem. Dawno temu, ponieważ w innym wypadku nie byłbym w mistrzostwach, ale przegrałem - odpowiedział, a nosem dotykał jej głowy.

- Myślę, że wygrasz - stwierdziła, patrząc w ciemność. Pozostał cicho, nie będąc pewnym, jak na to odpowiedzieć.
- Przyjdziesz? - przerwał ciszę, jego część chciała, aby tam była, czekając, aby zobaczyła jego talent. Chciał jej zaimponować w pewien sposób.
- Jeśli chcesz - wymamrotał, w jego skórę.
- Tak - wypalił, nie chcąc by wiedziała, jak bardzo chciał, aby się pojawiła.

Odwrócił głowę w jej stronę, odpychając ją delikatnie z jego klatki, aż poczuł jej nos uderzający jego. Swoją dłoń położył na jej policzku, badając skórę. W końcu, pochylił się, a jego usta dotknęły jej. Biorąc prowadzenie, Jason pogłębił pocałunek i dzielili namiętne pocałunki i dotyki.
- I? - Milena uniosła brwi, wyrzucając ramiona w górę, gdy desperacko chciała wiedzieć, co stało się zeszłej nocy, po tym jak ona i Jason odeszli. Nancy zaśmiał się, a następnie oblizała usta, przygotowując się na podzielenie się interesującą historią.
- Czy on jest pod prysznicem? - zapytała, chcąc upewnić się, że usłyszy on to od Lucasa lub Tony'ego, ale nie od niej. Mimo wszystko, dziewczyny i chłopaki się różnili. Mielna pokiwała szybko głową, a jej serce biło w szalonym tempie, wiedząc, że coś się musiało wydarzyć, jeśli jej przyjaciółka nie chciała, aby był tu Jason.

- Okej, okej, okej - Nancy próbowała ją uspokoić, uśmiechając się do siebie, widząc ją zdenerwowaną. - Po tym jak odeszliście, rozmawiali przez jakieś trzy minuty. Bardziej się kłócili, ale jednak nic więcej. A następnie zaczęli rzucać w swoją stronę oszczerstwa, a Tony wyśmiewał Toma. Wiesz, Toma nie było tutaj od kiedy zabił Alexa i Tony powiedział, że jest przestraszoną cipą - wyjaśniła, zakładając kilka kosmyków włosów za ucho.

Milena pokiwała głową, przygryzając wargę, już więcej nie poznawała swojego kuzyna. To nie był jej Tom, nawet nie był mu bliski.
- Następnie Tyson bronił Toma, "Tak, jest zajęty, w przeciwieństwie do ciebie. Nieźli raperzy są zajęcie." i potem Dennis zaśmiał się i rzucił sarkastyczną uwagę jak "Tak, zajęci piciem Jake Danielsa na kanapie." - kontynuowała, a Milena wytrzeszczyła oczy. Przełknęła ślinę, chcąc aby Nancy kontynuowała.

- Wszyscy śmiali się, cóż z naszego gangu, a następnie Lucas powiedział coś i potem Drake, a następnie Jake wyśmiał Chaza, a Chaz powiedział coś, i uwaga - Nancy uniosła w górę wskazujący palec, sygnalizując, aby jej przyjaciółka uważnie słuchała. - Wtedy Tom powiedział coś w stylu "Jason na to i tak zasłużył" i nagle Tony uderzył go prosto w twarz. I Tyson próbował zdjąć go z Toma, ale Lucas go złapał i zaczęli się bić - powiedziała, upewniając się, że niczego nie ominęła.

- Dennis zaczął kopać Tysona w brzuch, ponieważ ten kierował pięściami w stronę mojego chłopaka. I zanim wiedziałam, wszyscy byli się oprócz mnie i Chaza. I Tony powiedział, że powinniśmy iść do samochodu, więc spojrzeliśmy na siebie i po prostu udaliśmy się tam, nie wiedząc co robić. Nie jesteśmy osobami, które wdają się w bójki, a zajęciem Chaza było chronienie mnie przed zranieniem - wzięła głęboki oddech.

Patrząc za Milenę, upewniała się, że Jason jeszcze nie wrócił.
- Tak, czy inaczej, nagle usłyszeliśmy, jakoś po dziesięciu minutach, strzał broni - spojrzała na Milenę, której oczy niemal wyszły z orbit, a twarz wybladła. - Więc wróciliśmy i zobaczyliśmy jak Drake trzyma broń, która na szczęście była kierowana w powietrze. Następnie Dennis wyciągnął swoją mówiąc "Nie jesteś jedynym z bronią, cipko" i wycelował ją w Jake. Ale nagle, ktoś przyszedł i jak się okazało był to Jackson, trzymający broń w moim kierunku - przełknęła, bawiąc się palcami.

- I Lucas powiedział, że wszyscy powinniśmy się uspokoić, ale Jackson nie odwrócił broni od mojej głowy, więc nikt się nie ruszał. Następnie Drake rzucił swoją broń, unosząc ręce do góry i powiedział "To wszystko poszło za daleko" i pomyślałam "Wow, dzięki Bogu. Przynajmniej ktoś ma mózg" - zaśmiała się, kręcąc delikatnie głową. - Jednakże, Dennis odrzucił broń, a następnie Jackson. Następnie zaczęło padać, dramatycznie, co? - uderzyła Milenę w ramię, nie chcąc zabrzmieć zbyt poważne, mimo że tak było.

Milena pokręciła głową, jakby chciała powiedzieć, aby się zamknęła.
- Potem Tyson wziął swoich ludzi, ale Tom jest naprawdę posiniaczony. Cóż, właściwie jak wszyscy. Ale cóż, potem przyszliśmy tutaj - zakończyła historię, biorąc głęboki oddech. Milena pozwoliła, aby wszystko do niej dotarło, zanim słabo pokiwała głową.
- To wszystko jest takie popieprzone - wyszeptała, ocierając twarz dłońmi.
- Hej, wszystko jest w porządku. Za nami dobrze - powiedziała Nancy uśmiechając się, nie chcąc, aby jej przyjaciółka czuła się winna, czy coś.

- To nie tak, że nie przechodzili przez to wcześniej - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się, ale szybko powstrzymała się, gdy prysznic został wyłączony. Jęcząc, dziewczyna szybko podbiegła do drzwi, śmiejąc się. - Do zobaczenia później, tak? - zapytała Nancy, patrząc na Milenę. Kiwając głową, zacisnęła usta, zamykając drzwi, gdy w tym czasie otworzyły się te od łazienki. Słońce świeciło poprzez zasłony, a ciemna czerwień kolorowała pokój. Była dopiero 7:24, ale Nancy wyszła z łóżka, aby powiedzieć Milenie, co się stało, ponieważ nie mogła dłużej czekać.

Jason uniósł brwi, a jego klatka wciąż była mokra, miał na sobie spodenki, które luźno zwisały z bioder. Milena przygryzła wargę, nie będąc w stanie spoglądać na tego przystojniaka.
- Wychodzisz czy co? - zapytał, drapiąc się po karku, czując odrobinę niezręcznie. Pokręciła głową, ciągnąc w dół koszulkę, ponieważ była zbyt krótka, a on to wiedział. Zaciskając usta, Milena zbliżyła się, zanim zawiesiła ramiona wokół jego szyi.

Otworzył usta, aby zapytać ją, co się stało, ale powstrzymała go przez pocałunek. Owinął ją rękami wokół talii, powoli cofając, aż leżała pod nim na łóżku. Ku jego zaskoczeniu, odepchnęła go tak, aż to ona leżała na nim.

Unosząc brwi, odrobinę uniósł się i oparł o ścianę za sobą, na której były poduszki. Milena przełknęła, a swoimi dłońmi jeździła po jego umięśnionej klatce. Uśmiechnął się, obserwując ją. Naprawdę nie wiedziała co robi, ale czuła, że chce. Część jej ciała chciała spełnić jego pragnienia.

Gdy jej palce dotarły do jego spodenek, oczekiwał, że przestanie, co rzeczywiście zrobiła. Wiedząc, że była zbyt przerażona i zagubiona, złapał jej palce, bawiąc się nimi, zanim położył jej dłoń na jego rosnącym wybrzuszeniu. Przełknęła, gdy poczuła go w swoich małych dłoniach. Jęknął pod nosem, prawie niesłyszalnie, a ona dotknęła go delikatnie, nie chcąc zrobić niczego źle. Przygryzając swoją dolną wargę, walczył przed chęcią zdjęcia swojej części dolnej garderoby.

Jason chciał dotykać skórę o skórę i Milena wiedziała, że sama również tego chce. Biorąc głęboki wdech, powstrzymała się, na co lekko zagwizdał. Jej palce wślizgnęły się za rąbek jego bokserek, ciągnąc je, aż była w stanie odrobinę zobaczyć.
- To nie boli - starał się ją jakoś uspokoić, by ukoić nerwy. Pozwalając, by słowa w nią wchłonęły, ściągnęła resztę, spoglądając na jego penisa.

Swoje palce owinęły wokół jego dużego przyrodzenia, delikatnie jeżdżąc po nim w górę i w dół. Spojrzała na niego, aby upewnić się, że robi wszystko dobrze. Jego oczy były niemal zamknięte, gdy patrzył na nią przez małe szparki.
- W porządku? - zapytała, oblizując usta, kiedy poczuła dziwne uczucie obejmujące całe jej ciało. Zanucił, kołysząc biodrami, nie chcąc przegapić żadnego ruchu jej dłoni.

- Chodź tutaj - warknął, stając się coraz bardziej niecierpliwym jej powolnymi ruchami. Zbliżyła się do niego tak, że byli na równym poziomie. Odwrócił się w jej stronę, dzięki czemu łatwiej jej było zwalczyć jego mały problem. Spoglądała na jego erekcję w swoich dłoniach, gdy jego palce zaczęły dotykać jej nóg, aż dotarły do majtek. Zbliżając się do jej wnętrza dwoma palcami, powstrzymała się, nie wiedząc, co zamierzał zrobić.

- Co ty..? - zapytała, ale uciszył ją. Wskazującym palcem wszedł w nią, aż jęknął.
- Trzymaj się, Milena - podążając za jego poleceniami, poruszała dłonią wzdłuż jego penisa, a on ukrył swój palec głęboko w niej, docierając do jej punktu, przez co niemal wysłał ją na krawędź.
- Jason - szepnęła, zamykając oczy, gdy oparła głowę na jego ramieniu.

Oboje wciąż starali się sobie dogodzić. Jęknęła, opierając głowę o poduszkę, jej nogi zaczęły lekko drżeć i czuła, jak jest bliżej krawędzi.
- Mocniej - rzekł, wpychając w nią palec. Zrobiła, jak jej powiedziano, nie chcąc go zawieść, w końcu nie była w tym doświadczona. Jęknęła głośno, na co on uśmiechnął się do siebie.

Oblizując usta kołysał swoimi biodrami i włożył w nią kolejnego palca, rozciągając jej wnętrze. Przestał, spoglądając na jej zamknięte oczy, które otworzyły się w chwili, gdy powstrzymał swoje czynności.
- Jakie to uczucie? - zapytał, unosząc brwi. Nie chciał jej przerazić, ani tym bardziej zranić.
- Nie przestawaj - wymamrotała, chowając twarz w zgięciu jego szyi, na co westchnęła zniecierpliwiona.
- Mam to robić tak? - uśmiechnął się, poruszając w niej boleśnie powoli palcem. Piszcząc, nagle przypadkowo ścisnęła mocniej jego penisa, przez co zajęczał głośno.

- Nie rób tak ponownie - warknął, gdy jego potrzeba znalezienia się w niej wzrosła. Jej krótkie głębokie oddechy roznosiły się po pokoju. Ścisnęła go ponownie, chcąc przekroczyć jego granice. Jęcząc wszedł w nią palcami jeszcze bardziej niż wcześniej. Otworzyła usta, by zajęczeć, ale nic z nich nie wyszło, przyjemność była zbyt wysoka. - Wyzywam cię - splunął, wyciągając palce tylko po to, aby włożyć je z powrotem, a kciukiem ocierał jej punkt.

- Jason - jęknęła, przejeżdżając kciukiem po jego końcówce, przez co wzdychnął z rozkoszy. Po kilku pchnięciach, oboje osiągnęli szczyt. Milena jęczała w jego szyję, zaś on przygryzł wargę, starając się ukryć jęk. Oboje ciężko oddychali, starając się uspokoić. Ona była w tym wszystkim nowa, ale cholernie jej się to podobało. Jason roześmiał się, a jego oczy odnalazły jej.
- Co? - zapytała, marszcząc brwi, a on nie mógł nic poradzić, ale uśmiechnął się.

Wzruszając ramionami, Jason ponownie założył na siebie bokserki i sięgnął po telefon.
- Powinnam iść. Powiedziałam rodzicom, że śpię u Nancy - wyjaśniła, siadając, aby trochę poprawić swoje włosy.
- Hmm, właściwie chciałem pójść na siłownię - powiedział Jason, mrugając do niej, gdy na niego spojrzała. Rumieniąc się, próbowała schować twarz za swoimi ciemnymi brązowymi włosami. Usiadł za nią, obejmując ją od tyłu ramionami.

- Przychodzisz dzisiaj? - zapytała, a w jej głosie rozniosła się nadzieja, gdy patrzyła w jego złote oczy. Kiwając głową, pochylił się i położył swój podróbek na jej ramieniu. - Obiecujesz? - wyszeptała, szukając prawdy w jego oczach.
- Obiecuję - wymamrotał, oblizując usta na apetyczną brunetkę przed sobą.

- Okej - odpowiedziała, nie będąc w stanie oderwać od niego oczu. Tak samo jak i on. To było coś innego niż wszystko co do tej pory miało miejsce w jego życie. - Tylko się w coś przebiorę.. Cóż.. - przerwała, czując, jak jej policzki stają się czerwone. Zaśmiał się, wiedząc o czym dokładnie mówi.
- Coś co mnie pokazuje? - zasugerował, gdy straciła słowa.

Szybko kiwając, pospieszyła do łazienki, zakładając na siebie jakieś czarne legginsy i czerwoną koszulę, a następnie próbowała poprawić makijaż i... fryzurę po seksie. Gdy skończyła, wróciła do pokoju, a Jason nadal się nie ruszył, siedząc na łóżku, bez koszulki.
- Tutaj - wymamrotała, rzucając jego czarną koszulkę mu na kolana, gdy pokręcił głową.
- Zatrzymaj ją - mruknął, unosząc ją, aby ją wzięła.
- Nie, w porządku. Nie mogę jej i tak nosić, jest za duża - zaśmiała się, nie wiedząc co powiedzieć.

- Śpij w niej - wzruszył ramionami, wciąż chcąc, aby ją wzięła. Patrząc na niego przez kilka sekund, przyjęła jego ofertę. - Idziesz pieszo? - zapytał, gdy docierała do drzwi. Kręcąc głową, zaśmiała się.
- Nie, z Nancy - posmutniał, ale starał się to ukryć.
- Do zobaczenia później, tak? - uśmiechnął się, drapiąc się po szyi.
- Tak, kiedy się 'wkradniesz' - zaśmiała się, otwierając drzwi, przed którymi stała już Nancy.

Machając do Jasona, pokiwał głową, zanim dziewczyna szybko wyszeptała "Do widzenia." Nie mógł oderwać od niej wzroku, gdy przełknął ślinę w gardle. Nancy uśmiechnęła się do siebie, będąc świadomą co dzieje się z Jasonem. I mimo, że nigdy tego nie przyzna, rzeczywiście był zauroczony Mileną. Stawało się to z dnia na dzień coraz bardziej oczywiste. W pewnym punkcie po prostu nie ma już odwrotu. Ale może wciąż nie byli w takim punkcie. Nie chciał by to się działo.

Nigdy nie planował zakochać się w dziewczynie.
Mielna była w tym dobra. Była dobra w unikaniu Toma, który był w jej domu z ciocią, dopóki nie wyjadą. Aż do teraz. Siedząc przy stolę z rodziną, naprawdę nie była zbyt głodna, gdy zobaczyła twarz Toma. Była pokryta siniakami i cięciami oraz rozciętą dolną wargą. Wciąż w rogu jego ust były ślady krwi. Było dla niej zbyt cicho i wiedziała, że każdy odczuwał napięcie, nie wiedząc co powiedzieć lub co zrobić.

Jej tata wrócił dziś szybciej i nie wyglądał na szczęśliwego. To tak jakby wiedział, co sprawiło, że Tom tak wyglądał. To tak jakby wiedział każdą pojedynczą rzecz, która wydarzyła się w zeszłe dwa czy trzy lata, ale nie powiedział nikomu, albo przynajmniej Milena o tym nie wiedziała. Nie wiedziała jak na niego patrzeć, słowa Jasona przewijały się w jej głowie.

"Znam twojego ojca przez Toma. Albo bardziej, on wie o moim bracie." - powiedział wczorajszej nocy. Spojrzała przez chwilę na swojego ojca, zanim znów na jedzenie. Czując na sobie wzrok Toma, walczyła z chęcią uderzenia go prosto w twarz. Wiedział, że była świadoma tego, co zrobić, ale w sumie nie usłyszała jego historii. To nie tak, że mógł to jakoś naprawić. W końcu kogoś zabił, do cholery.

- Jak to się stało? - ojciec Mileny przerwał ciszę, odchrząkując. Spojrzała w górę, czując jak oddech uwiązł w jej gardle. Jeśli Tom powie coś złego ona będzie kompletnie miała przepieprzone. Spojrzał na nią przez chwilę, zanim wzruszył ramionami.
- Spadłem wczoraj ze schodów w domu Tysona - zaśmiał się fałszywie, a ciocia Mileny dołączyła.
- Idioto, byłam przerażona - powiedziała, ale Milena słyszała niepewność w jej drżącym głosie.

Myślą, że nie wiem, pomyślała, niemal śmiejąc się z jej żałosnej rodziny.
- Jestem zmęczona, mogę iść na górę? - zapytała swoją matkę, czując się w pewien sposób podekscytowaną, wiedząc, że Jason może pojawić się w każdej chwili. Jej matka pokiwała głową, posyłając jej ciepły uśmiech, coś czego nie robiła od dłuższego czasu. Odwzajemniając gest, wstała od stołu, rzucając obrzydzone spojrzenie w stronę Toma, zanim poszła do swojego pokoju.

Jęcząc, zamknęła drzwi, a następnie przejechała dłońmi po włosach, będąc sfrustrowana swoją rodziną. - Idioci - syknęła, upewniając się, że zamknęła drzwi, zanim udała się do łazienki. Przed przyjściem jej lubego postanowiła wziąć prysznic, aby nie zastał jej nagiej. Ale nawet jeśli, nie mogło jej to mniej obchodzić.

Gdy była pod prysznicem, Jason wślizgnął się do jej pokoju przez balkon. Poszukując w pokoju dziewczyny, jego zamglonemu spojrzeniu się nie ukazała, ale następnie usłyszał, iż woda leci w prysznicu. Siadając na łóżku, czekał na nią cierpliwie. Im dłużej siedział, tym bardziej walczył ze sobą, czy nie powinien odejść.

Ale zanim się zorientował, prysznic przestał puszczać wodę i wkrótce piękna brunetka otworzyła drzwi, gdy on na nią spojrzał. Miała na sobie jego czarną koszulkę, która była lekko mokra, ale to nie miało znaczenia.
- Hej - uśmiechnęła się, aż rozpoznała, że coś było nie tak. Teraz, po tych ostatnich nocach, była pewna, że wcześniej, czy później otworzy się, pozwalając poznać najgłębszy sekret, ale nigdy, przenigdy nie oczekiwała zobaczyć go dzisiaj siedzącego na jej łóżku, płaczącego.

- Powiedziałaś, że w porządku jest płakać, więc jestem tutaj - jego głos się łamał.
- Jason - wymamrotała, niemal do niego biegnąc, a następnie swoimi dłońmi dotknęła jego policzków. - Co się stało? - wyszeptała, a przez jej serce przebiegł ból, widząc go takiego. Nie odpowiedział, pochylił się, aby móc ją dotknąć, jedynie chcąc być przez nią trzymanym w tym czasie. I ku zaskoczeniu właśnie to zrobiła, jakby czytała w jego złamanych myślach.

Obejmując go, pochylił się i pozwolił, aby łzy spłynęły z jego policzków na jej ramię. Uciszała go, gładząc jego włosy, starając się jakoś go uspokoić.
- Hej, jest w porządku - wyszeptała mu do ucha.

- Zniszczyli to - wyszeptał, a jego głos drżał. Dziewczyna wzięła głęboki oddech, nie będąc pewną, czy naprawdę chciała to wiedzieć, od kiedy to mogło dotyczyć jej miłego kuzyna.
- Kto zniszczył? - zapytała, gdy w końcu miała odwagę, zaciskając swój uścisk na nim.
- Tyson i dupki - rzucił, przyciągając ją bliżej.
- Co zniszczyli, Jason? - wymamrotała, przejeżdżając ręką po jego plecach.

- Grób mojego brata - warknął, starając się odepchnąć napływające do oczu łzy. Milena rozszerzyła oczy.
- C.. Co? - zapytała, nie będąc pewną, czy dobrze go usłyszała. Nie posunęli by się tak nisko, czyż nie? Ale tylko gdy siebie zapytała, znała odpowiedzieć. Wiedziała, że to wszystko zachodzi za daleko. Wiedziała, że nie tylko się nienawidzili, ale byli obrzydzeni swoimi zachowaniami. - Przykro mi - wyszeptała, a w jej oczach również pojawiły się łzy. I nagle poczuła, jak jej świat staje się wolniejszy.

Powoli, ale zdała sobie sprawę, że to był tylko początek. Konsekwencje, które się wydarzą, kiedy Tom powie jej tacie, pojawiały się przed jej oczami. Wszystko wydawało się już nie być znajomym. Wszystko nie było już dobrze, tak jak obiecała Nancy. I także Jason wydawał się akceptować coś, czego nigdy nie chciał. Coś przez co stawał się uzależniony. Starał się to odrzucić, unikać, ale nic nie pomagało. Nie chciał, by tak się stało.

Nigdy nie planował zakochać się w dziewczynie.
_____________________________________________________________
Tłumaczyłam na szybko, więc pewnie są błędy. Nie informowałam, raczej nie będę już tego robić. Tak, wiem, że to chwila, ale po prostu mam swoje życie i dodatkowo jestem w klasie maturalnej, więc domyślcie się jak to jest. :)

19 komentarzy:

  1. Ugh, sama miała łzy w oczach, jak czytałam końcówkę :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział *_* łzy w oczach! Uwielbiam <3 A końcówka już wgl ;( biedny Jason ;( jak mogli potraktować tak jego brata ;( masakra ;( czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja :o końcówka mnie rozwaliła :o czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Jason! Głupia grupa Tysona -.-! W końcu doszło pomiędzy nimi do jakiegoś zbliżenia! Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny , nie spodziewałam sie że Jason bd płakał :/ czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg.. Ta końcówka..

    OdpowiedzUsuń
  7. Końcówka najlepsza :-* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie słodkie *_* kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz świetnie ,dziś zaczełam cztać to opowiadanie i jest cudowne !;*

    OdpowiedzUsuń
  11. najlepszy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  12. O mój Boże :o znalazłam to opowiadanie wczoraj i po prostu nie mogłam przestać go czytać. Jest cudowne! Pokochałam je tak szybko:) Świetnie tłumaczysz i po prostu uwmzmdsj *.* jest wspaniałe! Nie mogę się juz doczekać kolejnego! Mam nadzieje, że wszystko się ułoży pomiędzy Mileną a Jasonem:) wgl Jason jest taki kochany! Do następnego ✌ xx

    OdpowiedzUsuń
  13. O mój Boże :o znalazłam to opowiadanie wczoraj i po prostu nie mogłam przestać go czytać. Jest cudowne! Pokochałam je tak szybko:) Świetnie tłumaczysz i po prostu uwmzmdsj *.* jest wspaniałe! Nie mogę się juz doczekać kolejnego! Mam nadzieje, że wszystko się ułoży pomiędzy Mileną a Jasonem:) wgl Jason jest taki kochany! Do następnego ✌ xx

    OdpowiedzUsuń